Martwy świat
Witaj w świecie wyobraźni, gdzie pozory zawsze mylą, a sensu próżno szukać. Tutaj, na desce pomalowanej na zielono, spoczywa kraina, w której jedynymi mieszkańcami są drewniane ludki. Jakże irytująco statyczne i bez życia, zamieszkują w domkach, które są równie martwe, jak one same. Domki te przymocowane są do deski na różnych poziomach – bo przecież monotonia to zbrodnia – i każdy z nich jest inny, bo przecież różnorodność to podobno skarb. Kolory? Jasne, mamy pełną paletę, od czerwieni, przez niebieski, aż po żółć, ale cóż z tego, skoro wszystko to wygląda jakby przeszło na emeryturę dawno temu.

Każdy domek, choć różny, wydaje się być równie bezsensowny co reszta. Są tu domki w kształcie prostokąta, kwadratu, a nawet takie, które próbują udawać coś bardziej wyszukanego, jak na przykład wielokąt czy heksagon. Jakże ambitne w swojej formie, a jednocześnie puste wewnątrz, tak jakby cała energia twórcza została wyczerpana na ich zewnętrznej powłoce. A to wszystko na jednej desce, niczym desperacka próba zakotwiczenia życia na skrawku rzeczywistości, która nie ma ani korzeni, ani przyszłości.
Deska, ta zielona plama w pustce, trzyma wszystko w ryzach, jakby próbowała stworzyć iluzję jakiegoś ekosystemu. Tylko że ten ekosystem nie oddycha, nie pulsuje, nie żyje. Ot, statyczne figury, które kiedyś może miały jakąś funkcję, jakąś rolę do odegrania. Dziś jednak jedyne, co mogą, to być smutnym przypomnieniem tego, że nawet najbardziej kolorowe formy mogą być martwe, jeśli brakuje im duszy.

Podstawą tej „żywej” sceny jest drewniana podstawa, która trzyma cały ten iluzoryczny świat w kupie. A w tej podstawie, o ironio, znajduje się kolejny domek. Domek, który mógłby być symbolem fundamentu, solidności, ale w tym świecie jedynie dodaje kolejny wymiar martwoty. Czy jest to fundament czy może trumna, w której pogrzebano resztki wyobraźni? Trudno powiedzieć, bo przecież wszystko tutaj wydaje się nie mieć ani początku, ani końca.

Gdyby ktoś zadał sobie trud, by zbadać ten świat bliżej, mógłby dostrzec, że na horyzoncie, na brzegu tej drewnianej krainy, znajduje się coś, co przypomina wyspę. To drewniana wyspa, gdzie jedynym świadkiem czasu, który tu minął, jest martwe drzewo. Drzewo, które kiedyś mogło być symbolem życia, rozkwitu, ale teraz jest jedynie kikutem przeszłości. Jakże trafne uzupełnienie dla tej martwej sceny, gdzie nawet to, co powinno być żywe, dawno już uschło.

Na tej wyspie stoi również ławeczka. Ławeczka, która jakby czekała na kogoś, kto usiądzie, może zastanowi się nad sensem tego wszystkiego, nad życiem, nad śmiercią, nad czymkolwiek. Ale przecież nikt tu nie przyjdzie. Nikt nie zasiądzie, nie westchnie, nie zaduma się. Ławeczka ta, podobnie jak reszta tego świata, jest samotna i bez celu, a jedynym, co może oferować, jest miejsce do siedzenia w pustce.
Cały ten świat wydaje się być sceną z opuszczonego teatru, w którym kiedyś mogła odbywać się jakaś gra. Może nawet ktoś kiedyś uwierzył, że te domki tętnią życiem, że te ludki mają historie do opowiedzenia, że ta deska jest polem pełnym zielonej nadziei. Ale teraz to wszystko jest tylko iluzją. Iluzją, która z czasem straciła jakikolwiek kontakt z rzeczywistością.

Tak oto kończymy podróż po świecie, który mógłby być pełen życia i energii, gdyby tylko ktoś pamiętał, jak tchnąć w niego duszę. Ale teraz, jak stoją, tak będą stały – domki, deska, martwe drzewo i samotna ławeczka. I może to dobrze, bo czasem lepiej, by świat wyobraźni pozostał w swojej iluzorycznej formie, niż próbował na siłę udawać coś, czym nigdy nie był i nie będzie.
Bardzo ładnie – cynicznie i abstrakcyjnie.
Pozdrawiam
Inne nasze domki znajdziesz m. in. tutaj:
(*) Wiejska chata – rękodzieło – Zderzenia i zdarzenia (agclassic.art)
(*) Bagno – dom z bajki – Zderzenia i zdarzenia (agclassic.art)
(*) Mały czerwony domek – Zderzenia i zdarzenia (agclassic.art)