Historia „z d**y”.
Na skraju lasu, gdzie ścieżki zagina się czasoprzestrzeń i rodzi się strach, stał mały czerwony domek. Wykonany z glinki samoutwardzalnej i papieru, emanował osobliwym urokiem. Czerwone ściany kontrastowały z brudnozielonym dachem, oknami i drzwiami. Domek, choć niewielki, przyciągał wzrok każdego, kto przypadkiem na niego natrafił.

Dach domku, z jednej strony podnoszony, skrywał wewnętrzne tajemnice. Nierówne, plastikowe okna, brudne i przysłonięte kurzem, patrzyły na świat jak oczy zapomnianego strażnika. Każdy, kto zbliżał się do domku, czuł dziwne mrowienie na karku. Mimo swego niepozornego wyglądu, dom emanował chłodem.

Na desce, która stanowiła podstawę domku, widniały dziwne znaki. Nie wiadomo było, kto je tam wyrył ani co oznaczają. Kiedy zapadała noc, w środku domku zapalało się delikatne światło. Mimo że domek miał tylko jeden komin, z jego wnętrza wydobywały się dziwne dźwięki. Nikt nie odważył się jednak sprawdzić, co tak naprawdę działo się w środku.

Pewnego dnia, mały chłopiec (nazwijmy go Tomek) postanowił zbadać tajemniczy domek. Słyszał wiele opowieści o tym, że dom jest nawiedzony, ale jego ciekawość była silniejsza niż strach. Gdy zbliżył się do czerwonych ścian, poczuł jak zimny dreszcz przebiega mu po plecach. Drzwi skrzypnęły, otwierając się na oścież. Wnętrze domku, pomalowane na biało, wydawało się o wiele większe, niż sugerowałyby zewnętrzne wymiary.
Tomka zaskoczył brak mebli, jednak najdziwniejsze było uczucie, że nie jest sam. Zza brudnozielonego okna wpadł snop światła, ujawniając cienie tańczące na ścianach. Tomek chciał się cofnąć, ale drzwi zamknęły się z hukiem. Chłopiec poczuł, jak jego serce przyspiesza. Kroki, ciche i ledwie słyszalne, zaczęły się zbliżać. Ktoś – lub coś – było w środku razem z nim.

Na jednej ze ścian pojawił się napis: „Nie wyjdziesz stąd żywy.” Chłopiec poczuł, jak jego krew zastyga w żyłach. Spojrzał w stronę komina, z którego zaczęła wydobywać się czarna, gęsta mgła. Chciał krzyknąć, ale głos ugrzązł mu w gardle. Drzwi nagle otworzyły się, a przed nim stała postać. Była to staruszka o białych włosach, z oczami jak dwie czarne otchłanie.
„To mój dom,” wyszeptała, a jej głos przypominał syk węża. „Każdy, kto wejdzie, zostaje na zawsze.”
Chłopiec rzucił się do ucieczki, ale z każdej strony napotykał niewidzialne bariery. Nagle domek zaczął się kurczyć. Obielone ściany zaczęły zbliżać się do siebie, dach obniżał się, a podłoga unosiła. Tomek czuł, jak przestrzeń wokół niego się zawęża. Dom nie chciał go wypuścić.
Chłopiec zrozumiał, że jedyną szansą na ratunek jest podniesienie dachu. Skoczył do góry, chwycił za krawędź i zaczął podnosić. Z każdym centymetrem, przestrzeń zaczęła się rozszerzać. Tomek czuł, jak siły go opuszczają, ale nie mógł się poddać. W końcu udało mu się otworzyć dach na tyle, by się wydostać.

Wyskoczył na zewnątrz, oddychając ciężko. Kiedy spojrzał za siebie, domek wyglądał tak samo, jak wcześniej – niewinny, cichy, spokojny. Ale Tomek wiedział, że w środku kryje się coś znacznie mroczniejszego. Nigdy więcej nie zbliżył się do małego czerwonego domku, a każdemu, kto pytał, mówił tylko jedno: „Nie wchodźcie tam, jeśli cenicie swoje życie.”
No i tyle.
Pozdrawiam
Inne domki znajdziecie tutaj:
(*) Wiejska chata – rękodzieło – Zderzenia i zdarzenia (agclassic.art)
(*) Bagno – dom z bajki – Zderzenia i zdarzenia (agclassic.art)